Wirus ceramiki rozprzestrzenia się w środowisku w tempie zastraszającym. Postanowiłam go złapać i spróbować swoich sił w lepieniu. Na razie wyszło z tego kilka pokracznych przedmiotów w postaci...
- kubka robionego na pierwszych zajęciach
pudełka, bo "musisz wiedzieć, jak inaczej zrobić coś niż kubek. Jak zrobić coś w kwadracie lub prostokącie."


- całej bandy kolczyków i wisiorków, bo po to tam chodzę. Kolejne produkcje biżuteryjne będą lepsze. Wiem, że te nie są arcydziełami :)


A jak nie mam gliny w domu to robię w masie modelarskiej podobne do tych, ale z innymi wzorami - wypalać nie trzeba, szybko schnie, malować się daje i szkliwić nie trzeba. Słowem, dla kogoś tak niecierpliwego rezultatów działania, masa modelarska rulezzzzz! ;D Pokażę, jak już zamawiająca odbierze. Ona ma pierwszeństwo, bo jestem ciekawa reakcji "na żywo" ;) Żeby tylko nie padła z wrażenia, że brzydkie!!!
5 komentarzy:
Fajna ta ceramika. Ja też chodzę na zajęcia. Bardzo podobają mi się dwukolorowe kwiatki. I kubeczki też nizego sobie..
Dzięki!!!
Kubek jest jeden ;) - z dwóch stron ukazany.
A gdzie chodzisz? Fajnie tak się w glinie pobawić.
Brawa dla ornamentowo-kolczykowej Panienki:D
Fajne te ceramiczne elementy biżuteryjne :) Jak szperam na półce z wypalonymi pracami, zawsze się zastanawiam, które drobiazgi są Twoje.
Może się na plenerze poznamy ;)
Argillae,
czyli że się tak podglądamy troszkę ;) Ja początkująca, to takie jeszcze pokraczne te moje gliniaki :)))
Mam nadzieję, że się spotkamy na plenerze.
Prześlij komentarz