wtorek, 6 września 2011

Daaaawmo, daaaawno...

... bardzo dawno mnie tu nie było, ale okres wakacyjny i wyjazdy i malowałam, ale nie publikowałam :)
Dlatego też dzisiaj będzie duża porcja nowości, głównie kolczyków, bo mnie wzięło na ludowe motywy i dodatkowo próbowałam drewienka z nowego źródła :)

************************************
Zanim jednak opublikuję zdjęcia moich najnowszych prac, chciałabym Wam coś napisać... Od dawna ten temat chodzi mi po głowie, ale dopiero lektura tego wpisu (pod zdjęciami) Tynki na jej blogu przekonała mnie, że o swoje trzeba walczyć i nie dać sobą pomiatać...

Bywam czasami na różnych kiermaszach z lepszym lub gorszym skutkiem. Moje prace wykonuję sama - sama maluję, sama ozdabiam, planuję rozmieszczenie wzorów, naklejam, lakieruję, szlifuję itp. Sama też muszę je na miejsce kiermaszu przywieźć i dźwigać (niemało!). Dlaczego zatem ktoś uważa cenę 15 zł za drewnianą zakładkę do książki (przedmiot przykładowy) za (cytuję) "wyżyłowaną"? Ile czasu pracowalibyście za 15 zł? Pewnie mniej niż godzinę... A ja moją zakładkę robię przez tydzień!!! Czy to naprawdę tak dużo za tydzień pracy?
Kolejna sprawa: galerie internetowe. Bardzo przydatna rzecz. Każdy chętnie tam kupi przedmiot wykonany ręcznie, bo 'z galerii' to tak jakby ze sklepu a nie z bazarku pod domem (jak powiedziała teściowa mojej koleżanki;)). Ale pomyślcie, że kupując skrzynkę za 70 zł w galerii płacicie w tej cenie 50 zł wykonawcy, 20 zł prowizji galerii i doliczacie koszt przesyłki pocztowej (zazwyczaj). A i tak kupujecie i nie narzekacie, że to drogo... I dobrze, że kupujecie!!! Za ładne rzeczy trzeba i powinno się płacić! Czy zatem 70 zł za skrzynkę (9 przegródek, herbaciarka) niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju to tak dużo? Kupując na takim kiermaszu od twórcy skrzynki płacicie bezpośrednio jemu i to 70 zł trafia do jego kieszeni!
Rozumiem, że można mieć na coś ochotę, ale nie mieć na to pieniędzy. Ja sama kupuję tylko takie rzeczy, których nie umiałabym samodzielnie zrobić. Zwracam uwagę na ceny rękodzieła również. Niektóre są za tanie a bardzo profesjonalnie wykonane inne zaś pozostawiają wiele do życzenia pod względem ceny i jakości. Oglądając rzeczy pokazane na kiermaszowym straganie nie komentujcie, że "pisanka za 12-25 zł to tak drogo". Pisankę - w zależności od jej rozmiaru - tworzy się i lakieruje się ok. 2 tygodni. Może Wam się nie podobać przedmiot i jego cena, ale komentarz w stylu "jak mi spuchną od tego uszy to wrócę" i to rzucony z odległości, na odchodne, jest niekulturalny! Są inne formy wyrażenia wątpliwości, opinii, zdziwienia. Nie uciekajmy się do burknięcia czegoś przez ramię ;)))
Rozumiem też, że między klientem a sprzedającym występuje odwieczny konflikt interesów - jeden chce jak najtaniej kupić, drugi - jak najdrożej sprzedać. Jednak każde targowanie się ma swoje zasady (wymaga również kultury osobistej!) i swoje granice. Za 5 zł można kupić w sklepie z chińszczyzną zawierającym w nazwie tę kwotę!
Dlatego zanim zaczniecie mówić, że drogo, że wyżyłowane ceny, że "to nawet nie jest ręcznie malowane" - pomyślcie! Czy pracowalibyście za 40 zł przez tydzień lub dwa? I pamiętajcie, że jeśli te prace byłyby w całości ręcznie malowane, to bransoletka grubości 3 cm kosztowałaby nie 25 zł a 60-80 zł (i za tyle taką ostatnio widziałam!). Farby, drewienka, pędzelki też nie spadają z nieba za darmo. Trzeba je kupić i od czasu do czasu uzupełnić, wymienić zużyte.
Wiem, że spotka mnie teraz grad obelg, że "wyżej s**m i niż d*** mam" i że już nie wiem, ile kasy mam brać za swoje wyroby... Jakoś jestem na to przygotowana. Uważam, że ten tekst już dawno powinien był się tutaj ukazać. Za każdą pracę trzeba ludziom płacić!
********************************************
A teraz zdjęcia prac:

Może starczy na dziś? Reszta jutro, dobrze? :)))