środa, 24 czerwca 2009

Podkładki pod talerze

Miał być wpis zupełnie o czym innym, bo w weekend zaprzątały mnie atrakcje kulturalne stolycy i Sulejówka, które udały się wspaniale z uwagi na niespotykaną o tej porze roku (ostatnio!) pogodę. NIE PADAŁO w sobotę ani w niedzielę! Ale o tym będzie potem, bo mi się zapomniało zdjęć zgrać z aparatu.
A teraz ad rem: podkładki pod talerze powstawały baaaardzo długo. Głównie dlatego, że malowałam je ostrożnie, długo susząc każdą warstwę wszelkich preparatów, żeby się nie powyginały od mokrego. W końcu nie mogła się na nie rozlewać zupa, a tak by się stało, gdyby były spadziste albo pofalowane ;D
Lakierowanie szło też długo z przyczyn powyższych. Pomogło mi spotkanie na wspólne malowanie i decou u Hani i tam wszystko zostało wygładzone i w poniedziałek powędrowało do... miejsca przeznaczenia. (Dzięki A.!!!)
Podkładki są proste, bez kombinowania, takie codzienne do jadalni/kuchni/jadalnio-kuchni. Jest ich 6 sztuk, po dwie z każdym wzorem. Obwódka ręcznie malowana przeze mnie, bez linijki, bardzo cienkim pędzelkiem "0", każdy kwiatek wycięty i naklejony osobno, żadnego żelazka.

Wzór I - Kwiatki, biedronki, koniczyna:

Wzór II - Lawenda, duuużo lawendy:

Wzór III - Niebieskie kwiaty z zawijasami:

I cały komplet razem... niestety nie na stole ;)

1 komentarz:

Ezieta pisze...

Bardzo ladne podkladki. Delikatne, a rownoczesnie strojne. Podziwiam obwodke...ja to mam krzywe oko i trzesaca sie lapke do takich malowidel.