środa, 12 września 2012

Bezpalczate rękawiczki

Dziergam sobie ostatnio takie proste rzeczy. Wszystko przez moje umiłowanie małych form i szybkich rezultatów (w wielu dziedzinach 'tworzenia' tak mam!). W wolnym od pracy dniu - 1 para = 6 godzin dziergania. Sama się zastanawiam, czy to długo czy nie. Są tacy mistrzowie, co robią jedną parę podczas oglądania filmu ok. 2,5h. ;)))) Ale to nie ja... jeszcze.

Powstają zatem bezpalczate rękawiczki z pomponami:
Są też takie ze żmijką/warkoczem:

 
Zrobią się też czasami i takie dziewczyńskie czerwone i z kokardą:
                                         
Bywają i takie kolorowe dłuższe z kwiatkiem oraz kolorowe niewielkie:

Czasami trafią się również takie niepozorne - z mankiecikiem i guzikiem mniej lub bardziej wymyślnym:

A wszystkie po to, żeby w zimę lub na rowerze nie marzły lub nie ślizgały się dłonie... Albo wszystkie po to, że po prostu lubię je robić, szczególnie z tych kolorowych włóczek ;)))
Jak sądzicie, czy czas na większe formy w dziedzinie dziergania, czy te małe też 'oblecą'???

2 komentarze:

Unknown pisze...

Większe formy koniecznie co nie znaczy że masz z bezpalczatek rezygnować, bo tyle pieknych włoczek idealnych na bezpalczaki czeka w sklepach :)

Unknown pisze...

No to właśnie się na włóczkach zrujnowałyśmy ;) Nigdy wcześniej nie robiłam taki wielkiego zamówienia za takie pieniądze! :D