To taki mały myk, bez którego nigdy nic się nie udaje; bez którego prace wyglądają "nawet znośnie"; bez tego prace są skończone, ale zawsze można coś dodać; bez tego nawet najpiękniejsze wzory do siebie nie pasują; bez tego czegoś - widząc końcowy efekt pracy - i tak wiesz, że "coś jeszcze, ale co?"; bez tego farby nie mieszają się w takie kolory, których chcemy użyć; bez tego wszystko źle się przykleja, grunt złazi ze szkła, farba się waży i robią się "kluski"; bez tego każde polerowanie i szlifowanie i tak pozostawia jeszcze jakieś nierówności; bez tego można się nie wiem jak natrudzić przez miesiąc dziergając jedną pracę... a i tak na koniec jest się MEGAROZCZAROWANYM!
POMYSŁ i natchnienie do pracy! Zawsze trzeba mieć pomysł i nie wolno zmieniać zdania pod wpływem chwili! Inaczej na końcu będzie katastrofa. Niech sobie leżą te serwetki dniami, tygodniami, miesiącami, latami... świetlnymi ;) Niech stoją słoiki, skrzynki, puszki, deseczki, chusteczniki i wszystkie inne duperele! Nie zepsują się! Nie ma co robić na siłę, bo i tak nie wyjdzie... I to jest jedyny (JEDYNY!!!) fragment rzeczywistości, w stosunku do którego jestem w stanie zaakceptować określenie "nie da się". JEDYNY!!!
A te prace to Z czy BEZ? Jak myślicie...?*
Szczegóły, szczegóły ;)


-----
*) ja myślę, że Z...