czwartek, 28 sierpnia 2014

Drugi plener grupy Artemisja

Przed długim weekendem wróciliśmy większą ekipą z II pleneru Artemisji w Łucznicy. Było bardzo gościnnie, twórczo i kursowo. Dostaliśmy świadectwa z zielonymi paskami. Nauczyliśmy się trochę fajnych i przydatnych rzeczy, poznaliśmy bliżej miłych ludzi. I znów lepiliśmy i wypalaliśmy przez 10 dni pobytu oraz jedliśmy (według innych kursów "ciągle jedliśmy" ;)) ale to może nie być prawda!) Uczyliśmy się toczyć na kole!!! Mnie się bardzo podobało, chociaż sukcesów jeszcze na koncie nie odnotowałam :)
Oto my, ekipa Artemisja na galowo ;). Brakowało nam Hanji, ale ją praca uwiązała i nie mogła przybyć ;(
 


Na plenerze ulepiłam moją pierwszą lampę. Jak poszkliwię to pokażę... chociaż ogarnia mnie zniechęcenie. Zniechęca mnie to, że wszystko jest ładne i piękne, dopóki nie ma ceny. Nie wiem, kiedy nadejdzie taki czas, że zasada "nie umiem zrobić, ale chcę mieć to płacę" będzie rozumiana. Nie powszechna, ale chociaż rozumiana. Jak się przerabia rurki w łazience, to się płaci hydraulikowi. A dlaczego jak się chce mieć moją paterę, to "ja bym ewentualnie mógł dostać za darmo, bo jestem też z branży ceramicznej". Ręce opadają i płakać się chce... Nie jest to kolejny lament w oczekiwaniu na dyskusję. Tylko taka 'odkrywcza' obserwacja.

To może dopóki nie zniechęciłam się całkowicie do pracy, a jedynie do kiermaszowych działań, to pokażę Wam moje prace z pleneru i z ostatnich paru... miesięcy.

Na plenerze powstały: zestaw 4 pojemników na produkty suche (albo osłonek na doniczki z ziołami, przyprawami)...

 ... oraz dwie misy w kolorach czarnym i białym.
 
Lubię połączenie bieli z czernią + czerwony. W raku daje to ładne efekty.
Gdy obmyślałam stworzenie lampy, powstały takie sobie kociołek w kaloszach i potworek zębaty. Gdyż jak się myśli, to wiadomo, trzeba czymś zająć ręce ;)


Szkliwiłam też miski daaaaawno wypalone i czekające cierpliwie na makijaż:

 

I chyba mój ulubiony wytwór czyli obrazek malowany szkliwami. Lubie malować szkliwami. Nie farbkami ceramicznymi, nie angobami, tylko szkliwami, które się słuchają.
 
Zrobiłam też ceramiczny lampion, muszlę i ptaszora, którego już pomylono z foką ;) Taka jestem zdolniacha. Nie znam się na zwierzętach, najwyraźniej! :D :D :D

 

Pozostałe prace będą w kolejnej odsłonie...
Dzięki należą się naszej artemisjowej ekipie - dzięki Wam było jak zawsze bardzo fajnie i szkoda było wyjeżdżać. Tylko muszę się jeszcze Was zapytać, jak to robicie, że lepicie tak szybko i tak dużo... Ja mam dwa razy mniej prac z tego pleneru ;) Eh!
Dzięki też naszej instruktorce Justynie, która zdradziła nam różne ceramiczne sekrety!!!

m.

Brak komentarzy: