niedziela, 6 lipca 2008

Ladybirds strike... again

... byly już motylki, będą biedronki.
Bransoletka wykonana na specjalne zamówienie i życzenie mojej kumpeli jeszcze od pięknych czasów, gdy każda z nas wjeżdżala nocnikiem pod lóżko... Mialo być dużo biedronów;), malo bialego. Bardzo mi się podoba ta bransoletka (tak, to mój blog i popadam tutaj w samouwielbienie powoli ;D).
Może nowa wlaścicielka biedron mi choć komenta tutaj malego napisze, czy JEJ się podobalo... I hope, że tak... że napisze i że jej się podobają.


A Wam się podobają? Bo jakoś tak - wstyd się przyznać - ale komentów niewiele ostatnio ;) Postarajcie się zostawić ślad, gdy/jeśli mnie odwiedzacie... Pliz.

P.S. W innym wariancie biedrony zaatakowaly tutaj.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

no to aż wstyd faktycznie nie skomentować :)

chciałam powiedzieć, że to dla mnie była SPECIAL LADY-BIRD EDITION BRACELET :) i bardzo mi się podoba...

podobała się zresztą wszystkim uczestniczkom wczorajszej imprezy, więc jest na maksa "wporzo" i git i taka, jakiej sobie zażyczyłam-poprosiłam, więc dziękuję bardzo!! :)) :*

ps: ja nie wjeżdżałam nocnikiem pod łóżko!!!! :] /Marta -nic nie chcę mówić wydało się .../

Anonimowy pisze...

Każdy wjeżdżał nocnikiem pod łóżko jak był mały...