czwartek, 7 października 2010

VI Jarmark piaseczyński

W tamtym roku pisałam o jarmarku piaseczyńskim, że byłam, że fajne towarzystwo, ale kupujących mało. Raczej niedzielni zwiedzający. W tym roku było dokładnie tak samo ;) Ja w tym roku nie nastawiałam się za bardzo na jakieś kokosy i też ich nie było, ale klienci też nie za bardzo... Nasz stragan prezentował się następująco:

Delikatne i szlachetne kolczyki by Mirabelka

Tutaj kolczykowy misz-masz - kolczyki Hanji i moje:

A tutaj (w większości) decoupage Agnieszki

Mirabelka i ja (za tablicą) - zdjęcie zrobiła nam Bajka.

Oczywiście byli jeszcze inni towarzysze jarmarczni, ale na zdjęciach nie wszyscy dali się uchwycić :) "Złapałam" tylko Agnieszkę :D W tym że ją 'złapałam' nie ma przesady, bo Agnieszka dbając o wygląd reprezentacyjny naszego straganu wciąż ulepszała ustawienie przedmiotów, wciąż je przestawiała, co nam i tak niewiele dało! :D :D Ale było super!!!

Uważam, że towarzysko-koleżeńsko-rodzinnie było jak zwykle bardzo miło, choć "klimat" całej imprezy był zimny w tym roku... Odwiedziła nas Olinka. Spotkałyśmy Bajkę. Poznałyśmy Agnieszkę Beer z pracowni ceramicznej na Mokotowskiej. Było bardzo miło. Bawiłam się dobrze, ale po raz ostatni w Piasecznie. Tradycja jarmarków średniowiecznych może jest warta podtrzymania, ale jakoś mi się te średniowieczne kojarzą zupełnie inaczej, radośniej, z rozmachem, z kolorami...

Brak komentarzy: