Po pierwsze - wygrałam CANDY u Gohy!!!! Moje pierwsze CANDY ever i zostałam wylosowana :) Tak się zdziwiłam i ucieszyłam, że nawet nie macie pojęcia. Od razu dziś pobiegłam odebrać. A potem się przestraszyłam, bo może rzeczywiście ktoś Gohę i mnie o kumoterstwo i mataczenie posądzi. Ale nie! Losowały przecież klientki, które 16 listopada pojawiły się w sklepie stacjonarnym u Gohy. Uffff! Wygrałam uczciwie. Piękne rzeczy wygrałam. Pięknie zapakowane. Świetna niespodzianka. Goha, bardzo dziękuję :)
Po drugie - uszyłam sobie królika Tilda według projektu Tone Finnanger. Oczywiście, że widzę błędy. Oczywiście, że ma on niedociągnięcia, z których zdaję sobie sprawę. Ale szyłam go całego (!!!) w ręku, bo na maszynie to bym do gwiazdki szyła, a tak zajęło mi to dwa wieczory (do późna, do 1:00 w nocy) i już mam mojego pierwszego tildowego królika. Szkoda że nie jest taki miły jak te u Moniki... Mój jest jakiś taki poważny. To przez oczy i nos - kiepsko mi wyszły, ale następne będą już "milsze". Czy ten królik ma imię...? W dzieciństwie nigdy nie nazywałam swoich zabawek imionami. Tzn. pewnie nazywałam, ale zaraz zapominałam, kto jest kto i miałam po prostu lalki, a nie Zuzie, Matyldy czy misie Edwardy. Nie uważam jednak, żeby to było coś złego. Ja po prostu tak nie robiłam i nie robię... Ale nazwiemy królika??? Klemens, proszę państwa!!!
W całej okazałości
En face - pelna powaga ;)(Ja nie wiem, czy to tylko u mnie jest takie brzydkie i niekorzystne światło, czy ja po prostu nie umiem robić dobrych zdjęć. Grunt, że moje fotki są czasami okropne i w ogóle nie oddają urody na przykład tego tutaj prezentu:))
Po drugie - uszyłam sobie królika Tilda według projektu Tone Finnanger. Oczywiście, że widzę błędy. Oczywiście, że ma on niedociągnięcia, z których zdaję sobie sprawę. Ale szyłam go całego (!!!) w ręku, bo na maszynie to bym do gwiazdki szyła, a tak zajęło mi to dwa wieczory (do późna, do 1:00 w nocy) i już mam mojego pierwszego tildowego królika. Szkoda że nie jest taki miły jak te u Moniki... Mój jest jakiś taki poważny. To przez oczy i nos - kiepsko mi wyszły, ale następne będą już "milsze". Czy ten królik ma imię...? W dzieciństwie nigdy nie nazywałam swoich zabawek imionami. Tzn. pewnie nazywałam, ale zaraz zapominałam, kto jest kto i miałam po prostu lalki, a nie Zuzie, Matyldy czy misie Edwardy. Nie uważam jednak, żeby to było coś złego. Ja po prostu tak nie robiłam i nie robię... Ale nazwiemy królika??? Klemens, proszę państwa!!!
W całej okazałości
W pozie pt. "zostawcie mnie!" ;D
Teraz oczywiście zamierzamy wygrać CANDY u Hani... wygram na 100%. A CO MI TAM :D!!!
8 komentarzy:
może troszkę smutnawy króliczek..., ale pięknie wykonany i to ręcznie , podziwiam!
Gratuluję wygranej u Gohy!!!!
No, nawet nie wiesz, jak mnie to denerwuje. Bo "buzia" zabawki to jest chyba najtrudniejsza jej część do zrobienia. No i wyszła jak wyszła, niestety. Trudno.
Powazny ten Klemens, ale gratuluje odwagi i roboty!
I gratuluje wygranej!
On jest do schrupania:) Gratuluję Kochana i jestem z Ciebie dumna! Piękny jest! czekam na kolejne:) Buziaczki***
Brakuje mu jeszcze duuużo do takich perfekcyjnych jak Twoje, Moniko, ale fajnie się go szyje.
Dzięki, dziewczyny!
Cudny jest!
No nie! Ta to ma szczęście, ja jeszcze nigdy Candy nie wygrałam! Beeee.... A ta do tego jeszcze ma takiego fajnego królika!!!! No nie!
Ostrzegam, że próbuje po raz czwarty czyba wpisać komenta - jak mi znowu nie wyjdzie to zastrajkuję !!!
Chciałam oficjalnie pochwalic szanownego Pana Klemensa za aparycję i postawę życiową - CZADERSKI !!!
Prześlij komentarz