wtorek, 21 lipca 2009

Nowości, nowości

... czas najwyższy na jakieś nowości. Oryginalnie nie będzie, bo to nadal decou ;) Faza kolczykowa trwa, podsycana dodatkowo przez fazę czarno-białą i zainteresowanie moim biżu... Gdy coś się zrobi i to się komuś podoba, to jest doprawdy bardzo miłe uczucie... lepsze od... pieniędzy ;P

Oto najnowsze produkcje:
Musicie uwierzyć na słowo pisane, że kolczyki są w kolorach turkusowym i fioletowym, bo ekran mojego komputera strasznie przekłamuje kolory... Może u Was lepiej.

Motywy afrykańskie... miał być niby taki afrykański folk, sielsko-wiejsko made in Africa, ale wyszło takie sobie. Spodobają się zapewne Kasi, więc dedykuję jej te kolczyki.

Miało być wiejsko, bo na spotkanie na wspólne dekupażowanie w Sulejówku został wymyślony przez Organizatorkę właśnie taki temat prac - wiejskie klimaty. No i oczywiście, jak to często bywa, z chwilą narzucenia tematu (tudzież zgłoszenia się do konkursu jakiegokolwiek) minęła wena i odeszły precz wszystkie pomysły. Dlategom się tak odrobinę wyłamała z tematu... Może będzie mi to wybaczone.

O spotkaniu będzie w następnym poście... wytwory podczas niego powstałe jeszcze się lakierowały do teraz lub nadal lakierują się mozolnie (choć to już dwa tygodnie). W ramach zapowiedzi dość powiedzieć, że... koperek jest świetny i jest go pod dostatkiem ;D

Są jeszcze inne przedmioty, właśnie ze wspomnianej fazy czarno-białej, ale będą kompletem i wtedy pokarzę. Chwilowo części kompletu jest 4, ale jeszcze jedna się robi, a jedna będzie powtórzona... choć zapewne z modyfikacjami raczej.

piątek, 3 lipca 2009

We wiosce bylam ;)

Kilka fotek z wypadu do Dziadków... wcale nie do takiej wioski, ale właśnie tak wygląda na zdjęciach. Najbardziej jestem dumna z tych zdjęć (pseudo)makro, bo po raz pierwszy zakumałam, o co biega z tym makro, zbliżeniem i ostrością tego głównego elementu. Nie cieszmy się. I tak zapomnę :D

Skromnie rosnący na polu rumianek wraz z kumplami

Wsi spokojna, wsi wesoła... i zboża łan

A w zbożu ukryte

I mak nieopodal

Posępny pieniek

I chata wuja...

A w ogródku trwają prace letnie


I konkurs:
Co to za kwiatek? Ja nie wiem, ale Ela wie na 100%!

czwartek, 2 lipca 2009

Hafla orientalna szkoly tańca AMIRA

Może ten post i moja obecność podczas ten imprezy zaszkodzi mojej oszałamiającej karierze dyplomatycznej... A może sprawi, że rozwinie się ona w zawrotnym tempie ;) Ale nie sądzę raczej, bo nie planuję aż tak ostro ;)

Ma się dobrze ustawionych znajomych to się bywa zapraszanym na takie oto piękne występy ponętnych kobiet odsłaniających to i owo. Pięknych i ponętnych KOBIET, a nie wieszaków - PODKREŚLAM, bo to mi się BARDZO podobało!!! Taniec w połączeniu z kolorowymi strojami, brzęczącymi ozdobami strojów i wszystkimi tymi pierdółkami-ozdobami o bliżej mi nie znanych nazwach... no, w skrócie było bardzo fajnie i milo.
A wiadomo, że coś było fajne, gdy jakiś czas po tym wydarzeniu, gdy już minie to pierwsze WOW ;) nadal nam się to coś podoba... Oj no kręcę coś i motam. Sami sobie obejrzyjcie. Tylko nie prosić mnie, broń Boże, o podanie nazw tych wszystkich figur. I tak nie znam. Ale jedna mnie strasznie śmieszy... nie wiem dlaczego. Śmieszy i już! M. wiesz która, nie?
Zdjęcia są makabrycznie nie ostre, ale spróbujcie uchwycić twistera w locie aparatem typu idioten kamera. Nikodemów Dcośtam, CoolPixów P90, ani Canonów PowerShotów SX1 IS (taki kcem!!!) niestety chwilowo nie posiadam.
Były pokazy grup o różnym stopniu zaawansowania w tańcu orientalnym:


Taniec orientalny a la Charles Chaplin, czyli laski z laskami ;D

Tribal
Były pokazy solistów i miszczów różnorakich

Dopiero teraz widzę, jak bardzo te zdjęcia są kiepskie i nieostre... Nie umiem robić zdjęć.
THE END